Józef ujawnia swą tożsamość

r.

Jośef i graciaJózef sprawdza swych braci.
Józef chciał sprawdzić, jak bardzo bracia byli skłonni do poświęcenia się jeden za drugiego.  Po posiłku rozkazał swemu podwładnemu wypełnić  torby braci jedzeniem i położyć pieniądze na wierzchu.  Swój „magiczny” kielich rozkazał jednak włożyć do torby Beniamina. Podwładny wykonał polecenia Józefa i następnego dnia, nieświadomi intrygi, bracia Józefa wyruszyli do ziemi Kanaan, zadowoleni, że im się udało "załatwić sprawę".
Gdy ledwo co opuścili miasto, dogonił ich ten że podwładny Józefa i oskarżył o kradzież „magicznego” kielicha swego pana.  Cóż to za niegodziwość za dobroć jaką im okazano! Na próżno protestowali, przypominając mu, że zwrócili nawet te pieniądze, które znaleźli w swych torbach.  Dlaczegóż mieliby kraść coś, co należało do jego pana?  Zgodzili się na przeszukanie toreb i powiedzieli, że jeśli któryś z nich ukradł kielich, zostanie stracony, a pozostali będą pracować jako niewolnicy.
Podwładny jednak rzekł,  że tylko złodziej będzie odpowiadał za swoje czyny i zostanie pojmany, a reszta będzie mogła odejść wolno.


Przekonani o swojej niewinności bracia rozpakowali bagaże.  Przeszukiwanie zaczęło się  od  najstarszego i kontynuowane było aż do najmłodszego brata.  Gdy otwarto torbę Beniamina bracia byli zaszokowani.  Kielich leżał w torbie, niemy dowód zbrodni, której Beniamin nie mógł przecież popełnić.  Rozdzierając szaty w rozpaczy, bracia postanowili, że nie opuszczą brata – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.  Jak bardzo się zmienili przez te wszystkie lata, od tej chwili, gdy głusi byli na prośby Józefa!
Wszyscy bracia powrócili do Egiptu, by spróbować ocalić niewinnego Beniamina.

Juda wstawia się  za Beniaminem
Gdy bracia powrócili do Józefa, padli przed nim na kolana, błagając o litość, zapewniali o swej niewinności.  Wyjaśnili, że nie mogli zrozumieć, jak coś takiego mogło się wydarzyć i wyrazili przekonanie, że odkrycie kielicha w torbie Beniamina było jakąś karą za grzechy (!?).  Dodali też, że gotowi byli zaakceptować konsekwencje z tego wynikające – zgodzili się na zostanie niewolnikami Józefa!
Józef jednak odrzucił  ich propozycję i oznajmił, że tylko ten, w którego posiadaniu jest kielich, zostanie niewolnikiem, pozostali mogą powrócić  do ojca do Kanaanu.
Wtedy Juda wystąpił  i zaczął błagać o litość dla Beniamina.  Juda rozpoczął swą przemowę od oskarżenia surowego zarządcy o intrygę, mającą prowadzić do ich uwięzienia już od samego początku.  Przestrzegł go przed siłą jaką posiadają synowie Jakuba.  Józef sprytnie odpowiedział, że jego magiczny kielich już mu powiedział o tym, że dwóch z nich kiedyś zniszczyło całe miasto, ale mimo to, nie przetraszył się okrucieństwa braci.
Wtedy Juda zmienił taktykę  i zaczął przemawiać do serca Józefa.  Opowiedział  całą historię Jakuba i jego dwóch ukochanych synów, których urodziła jego ukochana żona, Rachela, w jesieni swego życia.  Juda opowiedział o smutku ojca, gdy zaginął jeden z nich.  Wyjawił, że gdyby wrócili do domu bez drugiego ukochanego syna, ojciec nie przeżyłby tej tragedii.  W końcu Juda zaoferował swą osobę w zamian za chłopca, zauważając, że jako niewolnik miałby dużo wyższą wartość niż Beniamin.

Józef ujawnia się
Poruszające przemówienie Judy i jego gotowość do poświęcenia się za brata poruszyły czułe serce Józefa.  Zrozumiał, że bracia zmienili się  całkowicie i że raczej oddaliby swe życie niż zgodzili się na zniewolenie Beniamina.  Józef mógł teraz przebaczyć im za to, co mu uczynili i co, o czym już wiedział,  wyszło mu tylko na dobre.  Józef poczuł, że nie może już dłużej odgrywać nienawistnej roli, w którą wszedł, by przetestować swych braci.  Łzy trysnęły mu z oczu i zapragnął uściskać swych ukochanych braci.  Wyprosiwszy wszystkich egipskich wspólników i pomocników, Józef, ze łzami w oczach, wykrzyknął po hebrajsku głosem drżącym z emocji (Ks. Rodzaju 45:3): „Jestem Józef! Czy mój ojciec jeszcze żyje?”
Bracia byli tak zaskoczeni, że nie mogli mu odpowiedzieć.  Józef zrozumiał ich zawstydzenie i być może strach przed nim, mówił więc dalej z braterską  zażyłością, która wkrótce pomogła im się rozluźnić.  Powiedział im, że nie powinni się martwić tym, że sprzedali go w niewolę, ponieważ taka była wola B-ga, by zesłać go do Egiptu, by mógł uratować ich od głodu.  Potem powiedział im, by pospieszyli z powrotem do Jakuba i oznajmili mu, że odnaleźli jego zaginionego syna Józefa.  Poprosił ich, by przekazali ojcu, że mimo wielu lat nieobecności w domu,  w atmosferze bałwochwalstwa i niemoralności, pozostał tym samym Józefem, którego ojciec znał i kochał.  Józef błagał więc ojca, by przybył do Egiptu wraz z całym swym domostwem, a Józef już się tu nim zaopiekuje.  Mógłby się osiedlić w Goszen, prowincji Egiptu, i żyć tam w pokoju i obfitości, jako że lata głodu jeszcze się nie skończyły.  Tam zaopiekowałby się nimi najlepiej jak umie.
Józef uściskał swego brata Beniamina i ucałował go, potem uściskał pozostałych braci.  Wszystkie oczy wypełniły się łzami – łzami radości i wdzięczności.  Bracia byli wdzięczni B-gu za Jego nieskończoną litość