Nawet słonie, mogą zostać nakłonione do złych uczynków

r.

Kiedy Aleksander Wielki zawarł pokój z Jerozolimą w 3448 roku (313 p.n.e.), płaciliśmy podatki i każdy zajmował się swoimi sprawami. Aż w końcu do władzy doszedł przepełniony megalomanią Antioch Epifanes. Epifanes znaczy – „ulubiony przez bogów” więc Antioch nie przyjmował do wiadomości, że ktokolwiek może być związany z bogiem innym niż on sam. Splądrował Świątynię w Jerozolimie, a następnie zabronił obrzezań, Szabatu i obrzędu tefilin – czyli wszystkiego co związane z żydowską tożsamością i naszym związkiem z jedynym i niedefiniowalnym B-giem.


Wielu Żydów odrzuciło te zakazy i zginęło męczeńsko. W końcu doszło do tego, że Antioch wybudował w miastach pomniki Zeusa i nakazał ludziom je czcić. W roku 3621 (140 p.n.e.), rodzina kapłanów z dynastii Hasmoneuszy wznieciła powstanie. Nazwali się Machabeuszami. Był to pierwszy raz, kiedy wojna rozgorzała nie o ziemię czy wpływy polityczne, lecz o wolność religii i prawa.


Pojawił się jednak problem – pięciu braci z rodu kapłanów nie stanowiło wyzwania dla najpotężniejszej armii świata. Cud polegał na tym, że Machabeusze i tak wygrali. Ale pojawił się kolejny problem – Grecy wracali z coraz większymi armiami, a nawet sprowadzili uzbrojone słonie (sic!). Niemniej w czasie bitew zdarzało się coraz więcej, absurdalnych wręcz, cudów i Machabeusze nieustannie wygrywali. Historia ta kończy się tym, że Machabeusze przepędzili Greków z Jerozolimy, oczyścili zbezczeszczoną Świątynię i ogłosili niepodległość.
Z tej historii uczymy się, że:


> Megalomania NIE jest dobrą strategią osiągania długoterminowych celów.


> Niebezpiecznie jest zadzierać z żydowską tożsamością.


> Miło być dobrym obywatelem i płacić podatki, ale czasem trzeba stanąć w obronie swoich praw.


> Nawet sympatyczne zwierzęta, takie jak słonie, mogą zostać nakłonione do złych uczynków.