Rebbe i Rabin

r.

Rebbe i Rabin

Po przejściu na emeryturę ze służby wojskowej w 1968 roku, Jichhak Rabin, początkujący w polityce, w wieku czterdziestu lat, został mianowany ambasadorem Izraela w Stanach Zjednoczonych.

Rabin pochodził z nie religijnej rodziny.

Jego pierwsze spotkanie z Chabadem miało miejsce w 1966 roku, kiedy służył jako szef sztabu sił obrony Izraela. Rebbe, B"P Rabin Menachem Mendel Schneerson powierzył swoim uczniom zadanie wspierać duchowo dzielnych izraelskich żołnierzy, którzy ryzykowali życiem zabezpieczając granice Izraela i chroniąc swoich obywateli. Jicchak Rabin nie zwracał zbytniej uwagi na tych dziwnie wyglądających mężczyzn; tylko pobłażliwie się uśmiechał, widząc ich (z długimi białymi brodami) 'włóczących się' po błotnistym terenie, spotykających się z żołnierzami, przynoszących im wiedzę i nadzieję że B-g czuwa nad swoim narodem. Wszystko to było Jicchakowi Rabinowi obce.

W marcu 1972 r. Jicchak Rabin otrzymał specjalną prośbę od prezydenta Izraela Zalmana Szazara, by złożył życzenia urodzinowe, zarówno w imieniu izraelskiego rządu, jak i osobiście Prezydenta Szazara, z okazji 70-lecia Rebbego. Szazar, jeden z najbardziej ukochanych i cenionych prezydentów Izraela, miał wyjątkową i osobistą relację z Rebbe. Wiele razy spotykali się i prowadzili obszerną korespondencję, która rozpoczęła się na długo przed jego prezydenturą. W Izraelu Szazara życzliwie nazywano "Chasyd Rebbego”.

Jicchak Rabin był nieco zakłopotany tą prosbą, nie czuł się dobrze z pomysłem spotkania z Rabinem, którego nie znał. W praktyce byłaby to pierwsza wizyta Rabina w synagodze i w ogóle spotkanie z jakimkolwiek rabinem, odkąd przybył do Ameryki cztery lata wcześniej. Z pewną niechęcią, ale zgodził się spełnić prośbę Szazara. Jicchak Rabin z pewną powściągliwością zbliżał się do "770" - Głownej Światowej Kwatery Chabad Lubawicz; towarzyszył mu konsul Izraela w USA Michael Szeszar. Szeszar poznał już w przeszłości Rebbe, był w 770 kilka razy gościem i wiedział, że ambasador zostanie  serdeczne powitaniy, z otwartymi ramionami, a może nawet uściskami.

Ambasador Rabin zadbał o ścisłą punktualność. Kiedy przybył, Rebbe akurat miał spotkanie  z przedstawicielem prezydenta Nixona, słynnym pisarzem i pisarzem Hermanem Woukiem. Rabin w milczeniu chłodno czekał na spotkanie w sekretariacie Rebbego. 

Lód został w końcu przełamany, gdy jeden z wielu gości, którzy przybyli z okazji urodzin Rebbe, wszedł do pokoju. Rabin wstał i uściskał go mocno, jakby był jego najlepszym przyjacielem. "Przyszedłem świętować urodziny Rebbego" - odpowiedział wysoki z brodą Izraelita, gdy Rabin spytał go, co robi w Nowym Jorku. Ci, którzy obserwowali tę scenkę ze zdumieniem, odkryli później, że tajemniczy gość został uhonorowany odznaką "Walecznego dla Izraela" po Wojnie Sześciodniowej, był serdecznym przyjacielem Rabina.

Audiencja

Ambasador Rabin został w końcu zaproszony do gabinetu Rebbego. Rozmowa między nimi, która trwałą czterdzieści pięc minut, obejmowała wiele tematów. Jicchak Rabin po kilku minutach pobytu w gabinecie Rebbego poczuł się całkiem swobodnie, zaczął opowiadać Rebbemu swoją historię życia; jak jego ojciec przybył do Ameryki w 1905 roku, a następnie udał się do Izraela, gdzie Rabin urodził się w Jerozolimie."To był doskonały hebrajski, ale jednak z akcentem Aszkenazyjskim, więc  zajęło mi trochę czasu, aby się do tego przyzwyczaić. Ponieważ nie chciałem popełnić żadnego błędu w zrozumieniu tego, co mówił Rebbe, zdarzały się chwile, kiedy prosiłem, by powtórzył to, co powiedział "- wspominał Rabin później, mówiąc o języku, w którym się komunikowali.

Rabin powiedział Rebbemu, że jako ambasador Izraela przekazuje Rabinowi pozdrowienia od państwa Izrael z okazji jego siedemdziesiątych urodzin. 

Rebbe: Czy nie czujesz się samotny jako przedstawiciel Ziemi Izraela wśród 120 krajów i narodów, które są reprezentowane w Waszyngtonie? Rabin: To dla mnie wielki zaszczyt reprezentować państwo Izrael w Waszyngtonie, nawet jeśli czasami czuję się samotny. Ponad połowa krajów reprezentowanych w Waszyngtonie nie uznaje Izraela, a więc kontakty z nimi nie obciążają. Z pozostałymi Izrael ma przyjazne stosunki. Izrael jest dla mnie najważniejszy, nie obchodzi mnie, co inni mówią o Izraelu.

"Naród żydowski jest inny niż wszystkie inne narody" - powiedział Rebbe. 

"Amerykański Żyd również to czuje: człowiek musi wiedzieć, że nawet jeśli jest jednostką, jest również częścią pewnej społeczności - społeczności żydowskiej na całym świecie".

Wtedy Rebe zaczął wyjaśniać zdanie: "Błogosławiony jest ten, który jest zadowolony z jego części”:

"Co to znaczy? Jeśli człowiek jest zadowolony z tego, co ma, jaka siła napędza go do osiągnięcia więcej i czy jlepiej? Czy istnieje wrodzona sprzeczność między powiedzeniem: " Błogosławiony jest ten, który jest zadowolony ze swego udziału " i istotą człowieka, aby poprawić w każdym aspekcie swoje życia?" Odpowiedź jest taka, że człowiek musi być zadowolony z tego, co ma pod względem materialnego bogactwa, ale w celu poprawy samopoczucia, czynienia czegoś lepszego i doskonalszego, nigdy nie powinien być zadowolony z tego, co ma na każdym etapie nie powinno to przeszkadzać być lepszym - lepszym człowiekiem, lepszym Żydem, zawsze poruszającym się w dobrym i pozytywnym kierunku."

"Modliliśmy się każdego dnia, aby powrócić do Izraela i na końcu cel zostanie osiągnięty” - powiedział Rebbe

Tymi słowami Rebbe zakończył audiencję.