Purim który zmienił życie
Purim, który zmienił życie
Sara Esther Crispe
Nie mogłam w to uwierzyć. Ponownie – nie! Jestem w ósmym tygodniu ciąży. Zauważyłam, że plamię, wprawdzie bardzo mało, ale zdecydowanie są to ślady krwi. Jest to ostatnia rzecz, którą chciałam zobaczyć.
Zadzwoniłam do męża i powiedziałam mu, że powinnam pójść na izbę przyjęć, aby wykonano badanie ultrasonografem. Była późna noc, ale po prostu nie chciałam czekać aż do rana. Udało nam się znaleźć nianię i po raz kolejny ruszyliśmy w kierunku znajomych korytarzy szpitala Bikur Cholim w Jerozolimie. Dokładnie ten sam korytarz, gdzie na poprzednich dwóch wizytach powiedziano mi, że nie donosiłam ciąży.
Tak więc ponownie byłam tutaj. Tym razem jednak miałam w domu dwoje, zdrowych dzieci, które dodawały mi siły i wiary, że może, tylko może, tym razem wiadomości będą dobre.
Widziałam napięcie w jej oczach; determinację w próbie rozpoznania tego, co widzi,
czy gorzej, może tego, czego nie widzi
Po tym, jak wydawało się, nie do zniesienia długim oczekiwaniu, pielęgniarka poprosiła mnie i zadała rutynowe pytania. Zapisała moje dane, historię mojego stanu, zważyła mnie, zrobiła wszystko co w takich przypadkach robi się. W związku z tym, że były to początki mojej ciąży, nie zdążyłam jeszcze być u mojego doktora, ale z moją historią dotyczącą ciąży, szczególnie w związku z plamieniem, wiedziałam, że nie mogę czekać.