Chasydzi na Mazowszu – historia – Ciechanów

r.
Ciechanów (w jidysz Czechanewe) to jedna z najstarszych osad na Mazowszu, w średniowieczu ważny gród obronny. Najwcześniejsze źródłowe ślady obecności tam Żydów pochodzą z początku XVI wieku. Na początku XIX wieku (1808) w Ciechanowie mieszkało 1194 Żydów; a w 1827 roku już 1644, co stanowiło 62% ogółu mieszkańców. Tak wysoki odsetek utrzy- mywał się do I wojny światowej. XIX wiek był też okresem najwięk- szych triumfów chasydyzmu w mieście. W 1820 roku rabinem został tam Awraham Landau (1785–1875), syn Rafaela Dobrzyńskiego, zięć Dana/Daniela Landaua z Płocka (od którego przejął nazwisko), wybitny autorytet religijny, autor literatury rabinicznej i przywódca chasydzki. W młodości Landau studiował w Płocku u Arie Zunza (Lejba Charifa), zbliżył się do chasydyzmu pod wpływem Fiszela ze Strykowa i Symchy Bunima z Przysuchy, nigdy jednak nie przyjął chasydzkiego stylu modlitwy, a w pewnych sprawach nawet odżegnywał się od chasydyzmu. W 1820 roku został rabinem w Ciechanowie. Mimo podjętej w 1829 roku próby przeniesienia się do Płocka, pozostał do końca życia na stanowi- sku w Ciechanowie. W 1866 po śmierci cadyka Icchaka Meira Altera z Góry Kalwarii część chasydów obrała go swoim przywódcą, wśród nich m.in Eleazar Ha-Kohen z Pułtuska i Jechiel Meir Lipszyc z Gostynina. Awraham Landau zmarł w 1875 roku i został pochowany na starym cmentarzu w Ciechanowie przy ul. Tylnej. W 1940 roku, tuż przed zniszczeniem cmentarza, jego zwłoki zostały przeniesione na nowy cmentarz przy ul. Gwardii Ludowej, jednak ślad po grobie nie ocalał.
Po śmierci cadyka Awrahama Landaua, dynastia ciechanow- ska była kontynuowana przez jego trzech synów. Najstarszy z nich, cadyk Zeew Wolf od 1878 roku przewodził chasydom w Strykowie, młodszy Dow Berisz został znanym cadykiem w Białej Rawskiej, a Jaakow został rabinem w Nieszawie, następnie w Ciechanowie, a w 1891 r. po śmierci brata Zeewa Wolfa – cadykiem w Jeżowie. Cadykiem w Ciechanowie
był też zięć Awrahama Landaua,Rafael Mosze Zonenband (zm. 1905) oraz jego wnuk Szmuel Icchak Landau.
Na początku XX wieku w Ciechanowie, poza dworem cadyka i rabina Szmuela Icchaka Landaua oraz założoną przezeń jeszywą, były też izby modlitewne (sztyble) zwolenników cadyków z Aleksandrowa, Góry Kalwarii, Grodziska, Kocka, Otwocka oraz Sochaczewa. Dominujący wśród nich byli chasydzi z Góry Kalwarii. I wojna światowa przyniosła poważny kryzys wpływów chasydyzmu. Cadyk i gminny rabin Szmuel Icchak Landau zmarł na zawał serca na początku wojny, natychmiast po interwencji wojskowej. Wpływy chasydyzmu w tym czasie zaczęły szybko zanikać. Zwolennicy dy- nastii z Ciechanowa stanowili wtedy mniej niż 1% chasydów w centralnej Polsce, skupionych w najbliższej okolicy Ciechanowa.
Ostatecznym końcem chasydzkiej obecności w Ciechanowie była II woj- na światowa i Holokaust. Cmentarz przy ul. Tylnej i Zagumiennej, na któ- rym znajdował się grób cadyka Awrahama Laundaua, już nie isnieje.
O cudach cadyka z Ciechanowa:
Słyszało się jeszcze od niego [Aby z Kocka], że także chrześcijanie przychodzili do niego [Awrahama Landaua] i od rana czekali u progu by prosić go o radę. Gdy ktoś był z kimś w konflikcie, przychodził do niego w poszukiwaniu kompromisu. Wszystkie potrzeby i sprawy miasta były załatwiane przez niego. Gdy biedak potrzebował mamki, przychodził do cadyka, a ten wysyłał mu mamkę i płacił za nią. Kilka tysięcy rubli wykładał każdego roku z własnej kieszeni na cele dobroczynne.
Pewnego razu przyszła do niego wśród innych przyjezdnych chrześci- janka z Nasielska, która znała jidysz, gdyż wychowała się wśród Żydów. Nie ujawniła się przed gabajem i ten napisał jej kwitl na żydowskie imię. Kiedy we- szła do cadyka i podała mu kwitl, odkryła przed cadykiem, że jest chrześcijanką i tylko bała się, że gabaj nie pozwoli jej wejść i dlatego go oszukała. Cadyk pobłogosławił ją pokojem. [...]
Pewnego razu, przejeżdżając przez Ciechanów ze swoim pułkiem, pewien pułkownik posłał do cadyka prośbę, by ten pozwolił mu go odwiedzić i poznać. Wyjaśnił, że słyszał o nim, bo jego reputacja sięga daleko i zapragnął go poznać, niech więc cadyk wyznaczy mu termin, kiedy może się stawić. Cadyk pozwolił mu i gdy pułkownik przyszedł, poprosił go by usiadł, podczas gdy on sam stał przy stole. Pułkownik zapytał go, dlaczego stoi i dlaczego nie usiądzie za stołem. Rozmawiali jeszcze trochę, a gdy pułkownik zbierał się do wyjścia, poprosił ca- dyka o błogosławieństwo. Cadyk pobłogosławił go, by dostał awans. Wkrótce pułkownik dostał awans na generała i wysłał mu podziękowanie.
(Artykuł z książki pt "Chasydzki szlak Mazowsza", Fundacja CHAI, autorstwa prof. Marcina Wodzińskiego; na zdjęciu: cmentarz żydowski w Ciechanowie)