Miłosierdzie (Parsza Miszpatim)

r.

Parsza Tory Miszpatim zawiera pięćdziesiąt trzy przykazania, a jednym z nich jest pożyczanie pieniędzy potrzebującym (bez odsetek). Rambam (Matnas Anyim 10:7) uczy, że pożyczanie pieniędzy jest najwyższą formą dobroczynności, ponieważ zachowuje godność otrzymującego…

A Zohar uczy, że wszystkie te prawa monetarne zawierają mistyczny sekret reinkarnacji dusz.

Ma to sens, gdy widzimy, jak pieniądze budzą esencję duszy, budzą najgłębsze emocje i powodują, że ludzie ryzykują, a nawet poświęcają swoje życie (duchowe i fizyczne).

Głównym celem Tory jest nauczenie nas, jak przekształcić to podniecenie duszy w żydowskie ideały.

Oto 'obrazkowa' historia, która opowiada o dwóch duszach, przepływających obok siebie w niebie. Jedna była w drodze „w dół”, aby narodzić się w naszym świecie, a druga w drodze „w górę” - po zakończeniu życia ziemskiego

Powiedziała ta, która schodziła. "Hej! Witam! Powiedz mi, czy właśnie przychodzisz ze świata? 

"Tak!" - powiedziała wznosząca się. 

„Możesz mi powiedzieć, jak tam jest? To znaczy, co tam dusza może robić? W niebie było super! Dlaczego spadam?”

„To proste!” - odpowiedziała wznosząca się dusza - „Tam na dole są Przykazania! Możesz zrobić to, czego chce B-g”.

„Ach tak!” - powiedziała podekscytowana.zstępująca dusza -  "Właśnie! W niebie dokładnie się mówi. Nawet anioły szaleją, gdy to widzą.... Ale ja nigdy nie widziałam. Co to jest?"

"Co to jest!?" - wykrzyknęła wznosząca się dusza, gdy odległość między nimi się zwiększyła. „Są to rzeczy fizyczne, takie jak cicit z wełny lub tefilin ze skóry. I możesz je zdobyć, przekazując kilka monet o nazwie „Pieniądze”.

"Wow! To naprawdę ekscytujące!” wrzasnęła schodząca dusza, gdy odległość między nimi się zwiększyła. „Tylko kilka monet! To wspaniale! Nie mogę się doczekać!”

„Och, ale tylko jedna rzecz, której ci nie powiedziałem”, krzyknęła wznosząca się dusza, która za kilka sekund byłaby zbyt daleko, by ją usłyszeć - „Pamiętaj! To warunek bycia twojej duszy.....”

To jest tajemnica Judaizmu, a zwłaszcza Świątyni; korzystając z tego, co przyziemne, i czyniąc je świętym. Nazywa się to służeniem B-gu z „całą swoją mocą” (tj. m.in. wszystkimi swoimi pieniędzmi, zob. Raszi Dwarim, 6:5), jak wyjaśniono w Księdze „Tanja” w wielu miejscach.

I w tym jest wielkość Miłosierdzia.

Gdy człowiek przekazuje datek, to tak, jakby "oddawał swoje życie", aby ożywić bliźniego. Dlatego często jest uważane za najważniejsze przykazanie i będzie jedną z głównych sił, które sprowadzą Mesjasza.

Tak to wyjaśnia chasydzka historia:

Był zimny, nędzny zimowy dzień, gdy zmarł Szmerel, Bogaty Skąpiec z Berdyczewa. Za życia był wybitnie skąpy i choć nieładnie to mówić, nikt nie żałował z powodu jego odejścia, a nawet cieszyli się, że zmarł w dniu, w którym pogoda była idealną wymówką, by nie uczestniczyć w jego pogrzebie.

Można więc sobie wyobrazić, jak wszyscy byli zaskoczeni, gdy Rabin miasta, święty Rabin Lewi Jicchak z Berdyczewa, ogłosił, że idzie na pogrzeb i chciał, aby wszyscy w mieście do niego dołączyli.

Owinęli się w najcieplejsze ubrania i posłusznie spełnili prośbę Rabina, ale zaraz po pogrzebie poprosili Rabina o wyjaśnienia. Jak taki niewrażliwy skąpiec mógł zasłużyć na tak wielki zaszczyt?

„To prawda, Szmerl trzymał się swojej kieszeni mocno”, - odpowiedział Rabin - „Ale, z pewnością, to nie grzech. I należy wiedzieć, że jego reputacja skąpca była niezasłużona. Być może nie 'reklamował'  swojej hojności, ale w rzeczywistości był niezwykle hojną osobą”. Gdy Rabin zobaczył niedowierzanie na twarzach wszystkich obecnych, kontynuował. „Wiem o tym, ponieważ trzykrotnie różni ludzie wnieśli przeciwko niemu skargi finansowe i przyszli do mnie, bym go sądził”.

"Skargi? Sądy?" mruknął tłum „Co w tym takiego hojnego?” - ktoś z obecnych głośno odezwał się. 

Rabin kontynuował: „Pierwszy raz był około dwudziestu lat temu, a człowiek, który go oskarżał, był bardzo zdesperowany. 

„Wyglądało na to, że pewien biznesmen zgubił na targowisku skórzaną sakiewkę zawierającą ponad dwa tysiące złotych monet, na które zamierzał nabyć towary. To były spore pieniądze, a większość nich były pożyczone, więc był pod ogromną presją, ledwo się trzymał z rozpaczy. Na początku trzymał to w tajemnicy, żeby nikt nie wiedział, co się stało, bał się nadmiernego rozgłosu. Szukał samotnie gorączkowo przez pół godziny. Ale kiedy się nie niczego nie znalazł, w pełnej desperacji, zaczął głośno jęczeć, zemdlał i stracił przytomność na środku rynku!

To oczywiście wywołało popłoch. Przybył lekarz i oznajmił, że życie mężczyzny jest w niebezpieczeństwie, a kiedy go reanimował, ten nieszczęśnik wymamrotał: „Dwa tysiące guldenów… brązowa skórzana sakiewka…. Oj! Oj!” i znowu zemdlał… 

Nagle ktoś wyszedł z tłumu i oznajmił: ‚Znalazłem! Tutaj! Dokładnie tyle samo pieniędzy kilka minut temu! Tutaj! Patrzcie! Te pieniądze nie były w skórzanym etui, ale może ktoś go ukradł i wyrzucił. W każdym razie, oto jest! Właśnie szedłem z tym do rabina, żeby zapytać, co z tym zrobić. Masz szczęście, przyjacielu!” Po czym dał oszołomionemu mężczyźnie pieniądze i zniknął w tłumie, zanim ktokolwiek mógł zauważyć, kim jest.

„Tłum rozproszył się i wrócił do pracy, z wyjątkiem jednego człowieka… prawdziwego złodzieja!

Trzymał skradzione pieniądze, a kiedy zobaczył, co się stało, wstrząsnęło nim do głębi duszy. Zaczął głęboko myśleć, aż zdecydował się zmienić swoje postępowanie. Tak więc kilka dni później pojawił się w drzwiach „znalazcy” z pieniędzmi. Ale czekała go niespodzianka: „Przepraszam przyjacielu” -  brzmiała odpowiedź. Dałem te pieniądze, bo tego chce B-g. A jeśli B-g chce…. ON mi też odpłaci. Nie chcę pieniędzy, które ukradłeś. Jeśli chcesz, oddaj to na cele charytatywne, nie mnie!

Złodziej nie miał innego wyjścia, jak tylko przyprowadzić go do mnie na rozprawę i zażądać, aby wziął pieniądze. Ale zdecydowałem na korzyść oskarżonego; Powiedziałem złodziejowi, żeby oddał pieniądze na cele charytatywne i przestał kraść, ale „znalazca” nie musiał ich przyjmować, jeśli nie chciał….

A tym „znalazcą” był nikt inny jak…. Szmerel „skąpiec”.

„Drugi przypadek miał miejsce kilka lat później. Ktoś w Berdyczowie powiedział swojej żonie, że wyjeżdża w podróż służbową na miesiąc. Ale naprawdę zamierzał opuścić ją i swoje dzieci i nigdy więcej nie wracać. Dał jej dość pieniędzy, by starczyło jej na miesiąc, i powiedział, że Szmerel Skąpiec ma u niego duży dług i że kiedy będzie potrzebowała więcej, powinna się do niego zwrócić, a on jej zapłaci, co oczywiście było kłamstwem.

„Miesiąc później, kiedy skończyły się pieniądze i poszła do domu Szmerela, z początku nie rozumiał, o czym mówi. Ale po kilku sekundach zrozumiał. Kazał jej wejść, dał niezłą sumkę, przeprosił, ze "zapomniał” i  powiedział, by przyszła ponownie, kiedy tylko będzie potrzebowała więcej.

„Tymczasem jej krnąbrny mąż błąkał się po okolicy przez pięć lat, aż udało mu się wpakować w naprawdę duże tarapaty. Jego życie było w niebezpieczeństwie i przysiągł B-gu, że jeśli przeżyje odpokutuje swoje nędzne zachowanie. Cudem B-g go ocalił, więc zabłąkany mąż wyraził skruchę z powodu swojego nędznego zachowania, a nawet wrócił do domu, aby błagać o przebaczenie. Spodziewał się, że żona będzie zła, że go nie wpuści i zażąda rozwodu. Ale kiedy przyjechał, był zdumiony, widząc, że ona i jego dzieci przyjęły go z radością i otwartymi ramionami. – Ależ Szmerel płacił mi pieniądze co miesiąc, tak jak obiecałeś. Wyjaśniła. – Musiał być ci winien fortunę!

„Ale kiedy  "zabłąkany dezerter" udał się do Szmerela, aby mu podziękować i zaproponować spłatę w ratach, Szmerel odmówił. „Nic mi nie jesteś winien” – upierał się. „Dałem pieniądze z własnej woli. Jeśli chcesz, podaj mnie do sądu”.

„Sprawa stanęła przede mną" - kontynuował Rabin -" i zdecydowałem, jak poprzednio, że Szmerel nie ma obowiązku przyjmowania pieniędzy, ale mężczyzna powinien je przekazać na cele charytatywne, jeśli sobie tego życzy.

„Ostatni przypadek był najprostszy. Pewien człowiek o imieniu Isaak potrzebował pożyczyć dużą sumę pieniędzy na uratowanie swojego interesu, ale nie mógł jej uzyskać z oczywistego powodu, ponieważ miał złą reputację i nikt mu nie ufał. Kiedy prawie stracił nadzieję, przypomniał sobie, że jeden z „potencjalnych” pożyczkobiorców sarkastycznie powiedział mu, żeby spróbował Szmerela skąpca. Nie mając nic do stracenia, postanowił spróbować szczęścia.

„Szmerel przyjął go serdecznie, zaprosił do środka i poprosił, aby usiadł. Ale kiedy usłyszał, czego chce i poprosił o poręczycieli, którzy mogliby zabezpieczyć pożyczkę, wszystko, co Izaak mógł powiedzieć, to: „B-g Wszechmogący jest moim jedynym poręczycielem”.

Lecz, co zaskakujące, Szmerl potraktował go poważnie. Pomyślał chwilę, odpowiedział, że ma najlepszego możliwego poręczyciela i dał mu pożyczkę.

„Pożyczka była na rok, ale Isaak nie pojawił się na czas, aby ją spłacić. W rzeczywistości pojawił się dopiero pięć lat później z pieniędzmi. Ale był zdumiony, gdy Szmerel odmówił przyjęcia go! Szmerel twierdził, że tuż po zakończeniu roku nieoczekiwanie osiągnął nadzwyczajny zysk z jednej ze swoich inwestycji, którą uważał za B-ga, dotrzymując swojej części umowy. „Jeśli chcesz się komuś odwdzięczyć”, powiedział Szmerl, „to odpłać B-gu, nie mnie.

Mężczyzna przyszedł do sądu i wniósł oskarżenie, zażądał od Szmerela zwrotu pieniędzy. Ale ja, jak dwa razy wcześniej, odmówiłem zmuszenia Szmerla do zaakceptowania tego....

„Więc widzisz, że myliłeś się co do Szmerla. Pieniądze nie doprowadziły go do szaleństwa. Jedyne, na czym mu zależało, to robienie tego, czego chce B-g, uszczęśliwianie ludzi i ufanie, że B-g zajmie się resztą. Przez całe życie był cichy i trzymał się z dala od uwagi, teraz po raz pierwszy nie może odmówić!”

Dlatego tak ważne jest pożyczanie pieniędzy ubogim, potrzebującym. Ponieważ dokładnie tak czyni wobec nas B-g:

B-g stwarza cały świat (w tym każdego z nas) nieustannie, więc tak naprawdę pochodzimy „z niczego”, nie mamy nic własnego i B-g na pewno nie jest nam nic winien…. Niemniej jednak „pożycza” nam nasze talenty, nasze zmysły i naszą istotę, abyśmy pracowali i „odpłacili” Jemu! Nawet jeśli naszym jedynym gwarantem jest… Sam B-g.

Wszystko po to, abyśmy zachowali poczucie własnej wartości i godności.

To jest sekret prawdziwej „Simchy” (żydowskiej radości), jak Szmerel skąpiec; być szczęśliwym, że możemy pełnić wolę B-ga i przynosić światu błogosławieństwo.

I to jest powód, dla którego Miłosierdzie jest tak ważne; "symuluje", jak będzie wyglądał świat, gdy nadejdzie Mesjasz. Ludzie nie będą już samolubni i nie będą troszczyć się jedynie o otrzymywanie…. ale tylko z robieniem tego, czego B-g chce i DAWANIEM! -zmieniając świat w idealne miejsce.

I możemy to urzeczywistnić.

I niewiele brakuje. Opieramy się na zasługach tysięcy lat żydowskiej dobroczynności i dobrych uczynków. Dzisiaj, poznając nauki Lubawiczer Rebbe, może się okazać, że jeszcze jeden dobry uczynek, słowo lub nawet myśl może przechylić szalę, zmienić cały świat na lepsze - kolejny krok ku Prawości, Szlachetności… ku lepszemu życiu na tej ziemi.

(opr. na podstawie artykułu Rabin Tuvia Bolton, Jesziwa Ohr Tmimim Kfar Chabad, Izrael)