Nie ma przypadków
r.
Rabi Hillel był znanym Chasydem. Podczas jednej ze swoich podróży, pewnego dnia zawitał do skromnego zajazdu, który prowadził niezamożny Żyd.
Gospodarz uprzedził od razu z góry gościa, przepraszając zarazem, że ponieważ wszyscy mieszkańcy miasteczka wyszli do pracy w polu, prawdopodobnie nie będzie miał dla niego nic do jedzenia, nic, z czego mógłby przygotować posiłek.
Rabi Hillel odparł na to: "Do czasu, kiedy skończę swoją modlitwę, będziesz miał przed sobą sporą rybę nadającą się do upieczenia...", po czym zaczął się modlić. Gospodarz również przyłączył się do modlitwy - przy okazji, być może maił nadzieję, że zdoła kupić jajko lub ziemniaki i upichcić z tego skromne jedzenie.
Po kilku minutach rozległo się pukanie do drzwi. Na progu stał syn miejscowego rybaka, w rękach trzymał pokaźnej wielkości rybę na sprzedaż. Chłopak wychwalał oferowaną zdobycz, wspominając przy tym, że jego ojciec po raz pierwszy w całym jego rybackim życiu zdołał złowić tak wielką rybę w tak krótkim czasie połowu, ja dzisiaj. Wszyscy, kto był w kuchni, zabrali się do pracy, tak, że upieczona już ryba była gotowa na kilka minut przed tym, jak Rabi Hillel skończył się modlić.
Podekscytowany gospodarz nie omieszkał skomentować tak niezwykłego wydarzenia i obiecał Rabiemu Hillelowi, będzie regularnie się modlić i jeszcze mocnej służyć HaSzem.